Witam szanownych forumowiczów,
Chciałem się podzielić refleksją na temat renowacji lampy Vapalux Halifax 1944.
Kupiłem sobie taką lampkę, myślałem, że okazyjnie na alledrogo jakoś tak około Listopada zeszłego roku za 170 PLN z przesyłką. Lampa wyglądała podobnie do tej z zdjęcia poniżej aczkolwiek trochę lepiej. Załączam inne zdjęcie bo swojej po jej zakupie nie zrobiłem a szkoda
No i po podan pół roku renowacji - długo, bo zawsze było coś innego do roboty, a to w domu a to w ogrodzie itd., ale w końcu się udało i lampa wygląda dziś tak
A teraz najlepsze podsumowanie kosztów. Po otrzymaniu lampy okazało się, że nie ma szkła (a to akurat wiedziałem), no i ma dziurę w zbiorniku od dołu - przerdzewiało. Wściekły byłem, myślałem, że ją na złom oddam, ale szkoda mi było 170 PLN no i się zaczęło:
- wycięcie i wspawanie nowego dna - 50 PLN (wygląda jak wygląda ale jak sto to i tak nikt nie widzi)
- piaskowanie daszka - 5 PLN na piwo
- emaliowanie daszka - 50 PLN
- lakier podkładowy w sprayu - 19 PLN (przyda się zostało)
- lakier matt. w sprayu dobrany kolorystycznie do daszka - 49 PLN
- szkło - 17 € = 71 PLN (przesyłki nie liczę, była zbiorcza)
- uszczelki i ta obrączka (nie z azbestu) do podpalania - z UK jakieś - 45 PLN
Chyba o niczym nie zapomniałem.
siatki nie liczę bo i tak trzeba było kupić, no i mamy materiały razem 289,00 PLN. Papier ściernego nie liczę bo i tak się dalej przyda. Czyli koszt lampy wraz z zakupem to wartość 459,00 PLN. Wygląda ładnie, ale czy się opłacało - pozostawiam ocenie każdemu z osobna.
Dziś chciałem odpalić. Wlałem do rynienki z materiałem denaturatu bezbarwnego i podpaliłem. Siatka się ładnie wypaliła, pompowałem, kręciłem a tu nic - nie pali. Tak czułem przez "majtki", że to parownik, bo dziurka na jego szczucie jest niewidoczna i jak się kręci to drucik nie wychodzi - no w palec nie kuje czyli nie działa. No i mam dodatkowy koszt - parownik - za ile nie wiem. Ale jak zbaczałem to trzeba skończyć.
Aha - ciśnienie jest i trzyma. Jak się odkręci parownik i podpompuje to z "Jet Cleanera V74" wypływa nafta - więc do tego momentu działa.
Walka więc dalej trwa nie odpuszczę. A już myślałem, że w week end sobie popalę. Pójdę chyba trawę w zamian kosić
Chciałem się podzielić refleksją na temat renowacji lampy Vapalux Halifax 1944.
Kupiłem sobie taką lampkę, myślałem, że okazyjnie na alledrogo jakoś tak około Listopada zeszłego roku za 170 PLN z przesyłką. Lampa wyglądała podobnie do tej z zdjęcia poniżej aczkolwiek trochę lepiej. Załączam inne zdjęcie bo swojej po jej zakupie nie zrobiłem a szkoda
No i po podan pół roku renowacji - długo, bo zawsze było coś innego do roboty, a to w domu a to w ogrodzie itd., ale w końcu się udało i lampa wygląda dziś tak
A teraz najlepsze podsumowanie kosztów. Po otrzymaniu lampy okazało się, że nie ma szkła (a to akurat wiedziałem), no i ma dziurę w zbiorniku od dołu - przerdzewiało. Wściekły byłem, myślałem, że ją na złom oddam, ale szkoda mi było 170 PLN no i się zaczęło:
- wycięcie i wspawanie nowego dna - 50 PLN (wygląda jak wygląda ale jak sto to i tak nikt nie widzi)
- piaskowanie daszka - 5 PLN na piwo
- emaliowanie daszka - 50 PLN
- lakier podkładowy w sprayu - 19 PLN (przyda się zostało)
- lakier matt. w sprayu dobrany kolorystycznie do daszka - 49 PLN
- szkło - 17 € = 71 PLN (przesyłki nie liczę, była zbiorcza)
- uszczelki i ta obrączka (nie z azbestu) do podpalania - z UK jakieś - 45 PLN
Chyba o niczym nie zapomniałem.
siatki nie liczę bo i tak trzeba było kupić, no i mamy materiały razem 289,00 PLN. Papier ściernego nie liczę bo i tak się dalej przyda. Czyli koszt lampy wraz z zakupem to wartość 459,00 PLN. Wygląda ładnie, ale czy się opłacało - pozostawiam ocenie każdemu z osobna.
Dziś chciałem odpalić. Wlałem do rynienki z materiałem denaturatu bezbarwnego i podpaliłem. Siatka się ładnie wypaliła, pompowałem, kręciłem a tu nic - nie pali. Tak czułem przez "majtki", że to parownik, bo dziurka na jego szczucie jest niewidoczna i jak się kręci to drucik nie wychodzi - no w palec nie kuje czyli nie działa. No i mam dodatkowy koszt - parownik - za ile nie wiem. Ale jak zbaczałem to trzeba skończyć.
Aha - ciśnienie jest i trzyma. Jak się odkręci parownik i podpompuje to z "Jet Cleanera V74" wypływa nafta - więc do tego momentu działa.
Walka więc dalej trwa nie odpuszczę. A już myślałem, że w week end sobie popalę. Pójdę chyba trawę w zamian kosić