08-05-2013, 10:44
(08-05-2013, 02:27)michal napisał(a): Pozwolę się wypowiedzieć za kolegę: Teigrek mówi w filmie, że do rozgrzania lampy używa 'bryny' czyli denaturatu - widać zresztą po kolorze płynu w buteleczce jednak do ciśnieniówek polecam używanie denaturatu bezbarwnego - mniej kopci - można dostać w sklepach z farbami. Jak coś, to proszę kolegę Teigrek o sprostowanie
Zgadze się, to denaturat. Chciałbym jednak zauważyć, że denaturat denaturatowi nie równy. Akurat ten, którego użyłem na filmie, to "klasyczny" denaturat, czyli czysty alkohol etylowy z dodatkiem barwnika i jakiejś substancji nawaniającej. Spala się praktycznie tak, jak zwykły spirytus, tj. płomień jest bezbarwny (widać, a raczej nie widać na filmie), nie dymi i nie śmierdzi (sama ciecz ma charakterystyczny smrodek, ale spalin prawie nie czuć)
Jakiś czas temu kupiłem w Obi czy Castoramie identycznie wyglądający produkt o nazwie denatural. Też fioletowy, zapach podobny, ale po zapaleniu spalał się żółtym płomieniem, dymił śmierdzącym czarnym dymem.
Na filmie lampa pracuje na benzynie ekstrakcyjnej i bardzo dobrze się sprawuje na tym paliwie. Niedawno sprawdzałem czy ta lampa jest w stanie pracować na nafcie. Okazuje się, że nie, bo korpus dyszy w czasie pracy osiąga zbyt niską temperaturę, żeby zagotować naftę. Nawet gdy kilkukrotnie podgrzać go spirytusem, przez chwilę po odpaleniu lampa pracuje poprawnie, po czym stygnie i zmienia się w miotacz ognia.
Spotyka się lutlampy w których paliwo nie jest kierowane bezpośrednio do dyszy ale przechodzi przez kanały w pobliżu palnika, lub przez zewnętrzną rurkową spiralę jak w Petromaxie i te zwykle mogą pracować na nafcie.
Dodam jeszcze, że w mojej lutlampie zamiast rurki schodzącej na dno zbiornika zastosowano knot. To pozwala na pracę w każdej pozycji -na boku, do góry nogami, dyszą w dół lub do góry i paliwo zawsze jest podawane, nawet jeśli jest go mało.