Podczas odnawiania mojego PMx826 napotkałem na dosyć poważny problem.
Okazało się, że koszyk w dolnej części (na wysokości zaworu i płytki przykręcenej do zbiornika) jest popękany - mosiądz się kruszy.
Znacie może sposób na naprawę tej sytuacji?? 'Zalać' pęknięcia jakimś lutem mosiężnym potem wyszlifować nadmiar materiału, czy może od wewnątrz np przylutować siateczkę mosiężną tworząc dodatkową warstwę wzmacniającą?
A może jakoś inaczej podejść do tego tematu??
Najlepiej by było cienką blaszkę mosiężną nalutować od wewnątrz srebrem - ołów/cyna ma chyba trochę za niską ma temperaturę topnienia, znów mosiądz za wysoką - lutowanie mosiądzem spowoduje jednocześnie silne utlenianie i nadtapianie kosza.
Musi być dosyć światła, żeby przy nim widzieć ciemność.
Wiem, że lutowie powinno mieć niższą temperaturę topnienia.
Blaszka też przeszła mi przez myśl, ale .... siateczka wydała mi się o tyle lepsza, że materiał lutujący może przeniknąć przez siateczkę i dostał bym większą powierzchnię styku.
Odrobinę poczyściłem koszyk, ale do czasu jego wzmocnienia nie będe ryzykował rozpadnięcia się materiału.
25-06-2013, 23:31 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-06-2013, 23:33 {2} przez piotr.)
Generalnie musisz uważać, aby całe się nie rozpadło. Nawet jeśli to zalutujesz/zaspawasz/zakleisz to jest duże prawdopodobieństwo, że po złożeniu będzie pękać gdzie indziej. Jest to typowa przypadłość w wielu lampach, spowodowana długotrwałym naprężeniem i zmianami w strukturze metalu, ciężko jednoznacznie coś na to poradzić.
Jedyne co sprawi, że się tego pozbędę to podmiana tego elementu, ale tego nie chce.
Co do pękania w innych miejscach, to fakt, tak może być. Tylko, że jak bym lutował/kleił/spawał to potraktował bym całą wewnętrzną powierzchnię koszyka. Może takie podejście pozwoli na przedłużenie jej życia.
Daj łatki miedziane lub mosiężne i będzie dobrze, lut ma tylko łączyć dwa materiały a nie sam być wypełnieniem. Nie da się idealnie naprawić, żeby śladu nie było, ale tak żeby działało myślę, że dasz radę bez problemu. Na zdjęciach wygląda to na rzecz do naprawienia, a jak się nie uda to trudno - właściwie niczym nie ryzykujesz.
Musi być dosyć światła, żeby przy nim widzieć ciemność.
No, łatki od środka - trochę rzeźby będzie, żeby dopasować kształt - będzie je trzeba nacinać fikuśnie. Lutowanie powinno też odprężyć metal na przyszłość. Pęknięcia będą dalej widoczne, ale nie powinny się już powiększać.
Musi być dosyć światła, żeby przy nim widzieć ciemność.