20-04-2014, 01:49
Cześć Lampiarze, wczoraj pisałem jako lama po kupieniu nowego Petromaxa a dzisiaj mi już odbiło i właśnie uratowałem życie pięknej lampie i chyba złapałem bakcyla na naftę. Śmieszna historia, byłem dziś na wsi z kolegą kupować stary motocykl. W garażu w stercie złomu znalazłem lampę ciśnieniową. Fart nowicjusza? Była tak brudna, zakurzona i ...nie wiem nawet jak to określić. Generalnie nie dało się nawet odczytać jakichkolwiek sygnatur. Po prostu pełen syf ze zdechłymi pająkami i kurzem z kilkudziesięciu chyba lat leżenia w złych warunkach. Przywiozłem toto do domu i ciężko pracowałem 4 godziny. Rozebrałem na czynniki pierwsze, po kolei czyściłem każdy element, prostowałem pogiętą blachę, potem spolerowałem na ile się dało (niestety chrom jest w opłakanym stanie). Na koniec przesmarowałem kluczowe elementy petroleum jelly, natarłem naftą i złożyłem do kupy. Efekt na załączonych fotkach. Skórzany tłok po szybkiej regeneracji i porządnym natarciu wazeliną techniczną dał pięknie ciśnienie. Brakuje tylko szkła i pokrętła. Szkło już znalazłem w polskim sklepie "naftowym" za trochę chore pieniądze i brakuje tylko pokrętła. Oczywiście mogę dorobić z mosiądzu ale gdyby ktoś z Was miał pomysł skąd zdobyć oryginalne to byłbym wdzięczny za info. Domyślam się, że knot powinienem użyć od małego Petromaxa. Oświećcie mnie proszę z jakiego roku może być ta lampa, mniemam że są to lata 50-te. Pozdrawiam serdecznie, Maciek
BR,
Maciek