Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nafta męczy mnie coraz bardziej wole alkohol
#1
Jak w temacie....
Porównując bezproblemowość odpalania spirytusu w porównaniu do paliw naftopodobnych dochodzę do wniosku że ciśnieniówki tylko dlatego były w zamyśle produkowane na naftę ( i jej pochodne) a nie spirytus bo spirytus da się wypić a po nafcie pewnie ma się sraczkę. Konstruktorzy nie wylewali alkoholu do zbiornika na opał....

Uruchamianie lampy na alkoholu jest dziecinnie łatwe, na nafcie problematyczne i śmierdzące. Raczej nie do stosowania w pomieszczeniach.

Jeśli jeszcze są tu tacy co nie palili w lampie alkoholem to zachęcam do prób.
serwisploterow.myds.me - jeśli potrzebujesz naprawić coś na pograniczu elektroniki, automatyki, łączności odezwij się prywatnie Idea
#2
Mam pytanie! czy palenie denaturatem jest bezwonne? Stosuje zwykle spirytus niemiecki do odpalania w "nerce" moich 500 Hk .Ale bedac w Polsce zastosowalem denaturat roznica wyczuwalna nosem.Czy podobne doznania sa jezeli w zbiorniku jest ten spirytus?Czy musi byc rektyfikowany?Oczywiscie przewaga jest mozliwosc uzywania wpomieszczeniu bez otwierania okna na osciez zwlaszcza zima! Czas i zuzycie nie gra roli, bo czy ktos z Kolegow uzywal lampy non stop do wypalenia czyli -ok 8 godz? Watpie?
#3
Witam w klubie lampen alkocholików Smile .
Na obcojęzycznych forach mówią, czemu tak późno się na to zdecydowałem/am.
Pozdrawiam.
Dymogeneratory Smok >>> Helica
#4
Chyba trzeba bedzie 'sie' zalkoholizowac Big Grin
jezeli lampie daje to podobne skutki jak czasem mi :p
byle ja mantel na drugi dzien nie bolal Smile
#5
Mnie też, gdy tylko spiromax przedstawił spirytusowe działanie lampy, zainteresowała ciśnieniówka działająca właśnie na to paliwo. Naprawdę fajną sprawą jest możliwość używania jej w pomieszczeniach (wiadomo o co chodzi Smile) plus te wszystkie inne zalety, o których pisał. Możliwe, że w przyszłości kupię jakąś tanią pozycję, nawet może być chińska, i przerobię na denaturatówkę. Jednak w przypadku wypadów outdoorowych nadal pozostaję przy nafcie, etc.
Cytat:Uruchamianie lampy na alkoholu jest dziecinnie łatwe, na nafcie problematyczne i śmierdzące
Jeśli chodzi o problematyczność uruchomienia, to nie stwierdzam, a przynajmniej nie jest to dla mnie żadna przeszkoda. A jeśli komuś przeszkadza głównie zapach, to polecam olej parafinowy. Praktycznie niewyczuwalny, a w dużym stężeniu pachnie po prostu jak parafina. Wystarczy sobie przypomnieć 1 listopada na cmentarzu, to będzie wszystko jasne. Tongue
Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś ty ze mną. Blask twój i ciepło twoje mnie pocieszają.
#6
Niestety w przypadku nafty/oleju parafinowego , rozpałki do grilla itp.zawsze zostaje ryzyko niedopalonych resztek i tlenku węgla + biadolącej w tle baby że śmierdzi znowu - co jest chyba gorsze nawet od tego tlenku i smrodu razem wziętych. Parujące na biało opary śmierdzą i już. Na zewnątrz to mniej przeszkadza w domu niestety mocno.
Jestem mocno zdziwiony że odpalanie i palenie sie alkoholu jest tak banalnie proste. Z rozpalaniem nafty problemów nie miałem nigdy ale alkohol pali się praktycznie bez porównania łatwiej i lepiej . Lampa na tym paliwie nie ma problemów z zapychajacą się dyszą. Igły praktycznie nie potrzebuje. Najważniejsze że nie śmierdzi!
serwisploterow.myds.me - jeśli potrzebujesz naprawić coś na pograniczu elektroniki, automatyki, łączności odezwij się prywatnie Idea
#7
Przy paliwach spirytusowych, które posiadają dwa atomy węgla w swoim składzie chemicznym, iglica od czasu do czasu się przydaje. Po swoich doświadczeniach ja bym z niej nie rezygnował jak to piszą na innych forach.
Trzeba dobrze dobrać proporcję paliwa/powietrza do wielkości siatki, żeby spalanie spiroli było bezwonne.
Pozdrawiam.
Dymogeneratory Smok >>> Helica
#8
Ja rozumiem plusy używania spirytusu, który jak widać, jest bezkonkurencyjny w porównaniu do 'naft'. Wiem też, że gdybym miał palić z jakiegoś powodu lampę w domu, czy innym zamkniętym pomieszczeniu (jakaś drewniana chata, czy inny nocleg bez prądu na jakiejś wycieczce), to na pewno myślałbym wcześniej o zabraniu lampy przerobionej na spirytus, bo nie chciałbym ryzykować zaczadzeniem.
Jednak jeśli chodzi o używanie lampy na dworze, pozostanę przy standardowym paliwie. Moją lampę paliłem w małej altance obitej ze względu na nadchodzącą zimę z 3 stron folią. Lampa działała na parafinie a zapach nie był w ogóle wyczuwalny pomimo, że stała na stole przy którym siedziałem. A co dopiero, gdyby wisiała z boku pod dachem, gdzie z reguły będzie wisieć, bo i tak z bliska dla niektórych za bardzo szumi i też np. razi w oczy. Nie wiem co masz na myśli pisząc o parujących na biało oparach. Podczas świecenia olejem parafinowym w zamkniętych pomieszczeniach zapach jest pomimo, że na opakowaniach i w encyklopedii podają, że jest bezwonna. To jest fakt. Jednak nie określę go jako śmierdzący, bo to po prostu parafina. Mi w żadnym wypadku nie przeszkadza i jedynie o to mi chodzi.
Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś ty ze mną. Blask twój i ciepło twoje mnie pocieszają.
#9
Przy dobrze wyregulowanej lampie zapach jest naprawdę znikomy.
Po za tym, dziwi mnie, że osobnik lampocholiczny nazywa aromat działającej lampy smrodem. Toż to piękna perfuma jest Smile
Rozumiem,że kobieta może kwękać, osobnik nielampowy też, ale lampocholik???
To tak jak by piwosz miał pić browara z zatkanym nosem? albo winolub nie poniuchał by se bukietu? Dziwne to zaiste jestSad
#10
Hehe Smile Porządna nafta nie śmierdzi. Używam Zibro w domu i silniejszy zapach jest tylko przy odpalaniu - potem jest prawie bezwonnie. Odpalać można na zewnątrz jak komuś to przeszkadza.
Musi być dosyć światła, żeby przy nim widzieć ciemność.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości