W ramach wakacyjnej lektury natknąłem się na ciekawy trop "lampiarstwa stosowanego" w wyżej wymienionej pozycji. W ramach szybkiego wprowadzenia dodam tylko, że są to wspomnienia młodego Alzatczyka walczącego w dywizji "Gross Deutschland" na froncie wschodnim. Powieść obejmuje zasięgiem lata 1942-1945. Cytuje:
"Wesreidau nie spał. Zaabsorbowany był studiowaniem mapy. Gruby szal niemal zakrywał mu usta, w których trzymał zgaszoną fajeczkę. Kapitan nie miał żadnego nakrycia głowy. Okop oświetlały dwie lampy grzejnikowe, dając minimalną ilość ciepła. W głębi jakiś żołnierz spał, jak nieboszczyk w grobie"
"Spędziliśmy ciężką noc, gdyż nie dało się normalnie spać. Chociaż był to dopiero początek zimy i nie panowały zbyt silne mrozy, zmarzliśmy solidnie.
Nie pomogły ani lampy grzejnikowe, ani zasłaniająca otwór schronu płachta brezentowa."
Ciekawe czy przez pojęcie "lampa grzejnikowa" myślał o ciśnieniówkach.
"Wesreidau nie spał. Zaabsorbowany był studiowaniem mapy. Gruby szal niemal zakrywał mu usta, w których trzymał zgaszoną fajeczkę. Kapitan nie miał żadnego nakrycia głowy. Okop oświetlały dwie lampy grzejnikowe, dając minimalną ilość ciepła. W głębi jakiś żołnierz spał, jak nieboszczyk w grobie"
"Spędziliśmy ciężką noc, gdyż nie dało się normalnie spać. Chociaż był to dopiero początek zimy i nie panowały zbyt silne mrozy, zmarzliśmy solidnie.
Nie pomogły ani lampy grzejnikowe, ani zasłaniająca otwór schronu płachta brezentowa."
Ciekawe czy przez pojęcie "lampa grzejnikowa" myślał o ciśnieniówkach.
"The smell, you know that gasoline smell, the whole hill. Smelled like … victory"